awersja awersja
820
BLOG

Lekarzu, wybierz sobie karę (2)

awersja awersja Gospodarka Obserwuj notkę 4

 Trawersując słowa pana Alana Alexandra Milne'a można śmiało napisać: „im bardziej Fundacja DENTALINFO zaglądała do środka rozporządzenia, tym bardziej tam sensu nie było”. Mowa, rzecz jasna, o rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 6 czerwca 2013 roku, które wywołuje coraz większy niepokój wśród podmiotów świadczących usługi medyczne. A sprawa jest dość poważna.

 

Przypomnijmy- z zapisów rozporządzenia wynika, że podmioty świadczące usługi medyczne będą podlegać odpowiedzialności karnej niezależnie od tego, czy wykonają zapisy rozporządzenia, czy też nie. Mało tego - rozsądniejszym jest niewykonanie zapisów i zapłacenie kary do 30.000 złotych zgodnie z „cennikiem” zawartym w Kodeksie pracy. Próba przygotowania dokumentacji zgodnej z rozporządzeniem może skończyć się nawet karą więzienia do lat trzech.

 

Krytyka rozporządzenia podpisanego przez Ministra Zdrowia wymaga solidnych podstaw. Urzędnikowi broniącemu prawidłowości takiego dokumentu łatwo stwierdzić, że jakiś tam lokalny publicysta nie ma dostępu do wszystkich dokumentów, nie brał udziału w pracach nad projektem, nie uczestniczył w konsultacjach. Stwierdzenie takie jest oczywiście aksjomatem, ale może na jakiś czas uspokoić wątpiących i podważyć rzetelność publicysty.

 

Aby ustrzec się przed takim podejściem urzędników Ministerstwa Zdrowia oraz Głównego Inspektora Sanitarnego, jakiś tam lokalny publicysta postanowił dotrzeć do źródeł. Ów publicysta jest również obywatelem, i dlatego skorzystał z dobrodziejstw ustawy o dostępie do informacji publicznej. Za pośrednictwem poczty e-mail zwrócił się 21 czerwca do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych o udostępnienie w wersji elektronicznej wszystkich dokumentów będących w posiadaniu GIODO, a dotyczących prac nad projektem rozporządzenia. Poprosił również o ewentualny komentarz GIODO do obowiązującego rozporządzenia zastrzegając przy tym, że zdaje sobie sprawę, iż prośba taka wykracza poza pojęcie „udostępniania informacji publicznej”. Minęły dokładnie dwa tygodnie i...

 

...i na skrzynce poczty elektronicznej owego publicysty znalazły się pliki PDF zawierające kilkadziesiąt dokumentów dotyczących prac nad rozporządzeniem. Nadawcą e-maila był Departament Orzecznictwa, Legislacji i Skarg GIODO. Lektura okazała się arcyciekawa. Szczególnie „Zestawienia uwag po uzgodnieniach zewnętrznych”. Nie zostały uwzględnione trafne merytoryczne uwagi zgłaszane choćby przez Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych, Ministra Pracy i Polityki Społecznej, Polskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek Epidemiologicznych, Śląskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, Ogólnopolskiego Związku Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologii i Intensywnej Terapii.

 

Jako ciekawostkę można przytoczyć, że zainteresowania nie znalazła także uwaga NSZZ „Solidarność”, w której proponowano zamianę współpracy pracodawcy (w ocenie ryzyka) z „przedstawicielami pracowników” na... „ z organizacjami związków zawodowych działających w zakładzie a w przypadku ich braku przedstawicielami wybranymi w drodze powszechnego głosowania pracowników”. Szkoda, bowiem stracono okazję do tego, aby to związki zawodowe decydowały, czy zakażenie Aeromonas hydrophila wymaga szczególnego traktowania w ocenie ryzyka zranieniem ostrymi narzędziami, czy też nie.

 

Wśród megabajtów otrzymanej dokumentacji uwagę zwraca także notatka służbowa z konferencji uzgodnieniowej, sporządzona przez starszą specjalistkę DOLiS GIODO (z 7 marca 2013 roku). W imieniu GIODO starsza specjalistka zgłosiła szereg uwag, na które „projektodawcy nie dali wyrazu zrozumienia”. Starsza specjalistka tak oddaje nastawienie projektodawców:

 

Projektodawcy nie dali wyrazu zrozumienia przytaczanym przeze mnie licznym przykładom. Uznali, iż są, cyt. „pewni, że mają rację” w kwestii możliwości wprowadzenia regulacji w zaproponowanym kształcie” (cyt. z notatki).

 

Powyższe dowodzi, że w pracach nad rozporządzeniem nie miało znaczenia obowiązujące prawo... wystarczyła „pewność, że ma się rację”. Owa „racja” doprowadziła do tego, że będzie kara do wyboru - albo 30.000 złotych, albo 3 lata więzienia + 30.000 złotych. Jakiś tam lokalny publicysta postara się ustalić, który to urzędnik wprowadził tak awangardowe podejście do tworzenia aktów prawnych w Polsce.

 

Tyle w kwestii udostępnionej informacji publicznej, bo wskazywanie kolejnych kuriozalnych rzeczy mających miejsce przy tworzeniu rozporządzenia wymagałoby kilku godzin. Jednak do korespondencji dołączono także bardzo ważną rzecz - pismo przewodnie. Pozwolę sobie umieścić je w niniejszej notce, bowiem ostatni akapit potwierdza wszystko to, co zostało napisane w notce „Lekarzu, wybierz sobie karę”. Oto pismo przewodnie:

 

 

 

 Czy potrzebny jest do tego jakikolwiek komentarz...? Twórcom rozporządzenia można tylko ponownie zacytować Kubusia Puchatka: „myślenie nie jest łatwe, ale można się do niego przyzwyczaić”.

 

 

 

Na zakończenie chciałbym podziękować pracownikom Departamentu Orzecznictwa, Legislacji i Skarg w Biurze Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych za profesjonalne udzielenie informacji publicznej.

 

awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka