awersja awersja
960
BLOG

Gdyby głupota miała skrzydła...

awersja awersja Gospodarka Obserwuj notkę 2

 ...to PKP byłyby liniami lotniczymi.

 

Do tak pochopnego wniosku można dojść analizując działalność PKP w ciągu ostatniego ćwierćwiecza. A jednak w tym szaleństwie jest metoda.

 

Pomysły ,co rusz wdrażane przez zawiadowców Grupy PKP, są majstersztykiem w sztuce ekonomii. I nie mam tutaj na myśli wyłącznie drobnych rozwiązań racjonalizatorskich, jak na przykład zmniejszenia zużycia mydła w wagonach pasażerskich. Ten genialny w swojej prostocie zabieg organizacyjny polega na tym, że w toaletach nie ma wody. Większość z nas wie, że bez wody mydło nie pieni się, a skoro nie ma piany to i nie ma sensu używania mydła. Trafność i skuteczność tej metody oszczędzania potwierdził mi pewien współpodróżny, jak się okazało - doktor nauk ekonomicznych. Potwierdzenia udzielił mi krótko po dość interesującym epizodzie w czasie podróży: po wejściu konduktora do zajmowanego przez nas przedziału klasy pierwszej, pan doktor ekonomii wstał, wyciągnął do konduktora rękę, a konduktor, trochę zaskoczony, uścisnął ją w geście przywitania. Po tym dość nietypowym powitaniu doktor ekonomii rzekł do konduktora: "proszę pana, w toalecie nie ma wody, a przez to nie można umyć rąk po dokonaniu czynności fizjologicznej"...

 

Skupmy się jednak na pomysłach przynoszących większe korzyści finansowe Grupie PKP. Ot, choćby przekazanie przez Przewozy Regionalne  pociągów pospiesznych przewoźnikowi o ironicznej nazwie TLK. Dawniej podróżny mógł do woli przesiadać się z pociągu pospiesznego na osobowy lub odwrotnie, nie ponosząc przy tym dodatkowych kosztów. System ten był jednak nieefektywny ekonomicznie. Stąd też rozdzielono te rodzaje przewozów między dwóch (a aktualnie nawet między kilku) przewoźników, a każda przesiadka do pociągu innego przewoźnika jest... rozpoczęciem podróży. Jak to działa w praktyce...? Gdzie dodatkowe zyski dla Grupy PKP...?

 

Jako przykład niech nam posłuży trasa Olsztyn Główny - Łódź Kaliska (przez Toruń Główny). Oto ceny biletów dla poszczególnych kombinacji połączeń na tej trasie (dla klasy drugiej):

dla pociągów PR (z jedną przesiadką w Toruniu) - 37 złotych...

dla pociągów TLK - brak danych, bowiem system HAFAS, który pozwala na wyszukiwanie połączeń kolejowych NIE WSKAZUJE ŻADNEJ MOŻLIWOŚCI przejazdu na tej trasie jednym lub kilkoma (z przesiadką) pociągiem TLK... oznacza to, że albo nie ma pociągów TLK na trasie Olsztyn - Toruń, albo nie ma ich na trasie Toruń - Łódź, co jest oczywiście nieprawdą...  Z cennika TLK za przejazd 341 km zapłacimy teoretycznie 62 złote...

 

Ciekawe rzeczy zaczynają się dziać,  gdy na trasie przesiadamy się zmieniając przewoźników, i tak:

dla połączenia o godzinie 13.20, czyli TLK do Torunia + TLK do Kutna + PR do Łodzi zapłacimy 72 złote... mniej więcej tyle samo zapłacimy dla połączenia o godzinie 18.49, czyli TLK do Torunia + PR do Łodzi...

dla połączenia godzinie 17.26, czyli TLK do Torunia + PR do Łodzi (pociąg InterRegio) zapłacimy 81 złotych.

 

Powyższe zestawienia dowodzą, że przesiadając się z pociągu o wyższym standardzie do pociągu o niższym (lub odwrotnie), zapłacimy więcej, niż jadąc całą trasę w pociągu o lepszym komforcie. Sensu społecznego tutaj nie ma, ale jest sens ekonomiczny dla Grupy PKP. 

Aby system ten zadziałał możliwie najskuteczniej należy tylko odpowiednio przygotować dwie rzeczy. Po pierwsze - rozkład jazdy. W tym miejscu drobna dygresja: dawniej przez "rozkład jazdy" rozumiano na kolei słownikowy «porządek, według którego coś się dzieje w czasie». Dzisiaj stosuje się definicję mówiącą, że rozkład to  «upadek wartości». Cóż, signum temporis... Wracając do wątku - rozkład jazdy musi być tak skonstruowany, aby na trasach dalekobieżnych często występowały przesiadki do różnych przewoźników.  Nowy rozkład jazdy właśnie udoskonala ten system przesiadkowy. Jak widać na przykładzie trasy z Olsztyna do Łodzi - nie mam możliwości jazdy tylko pociągami TLK.

Po drugie - "właściwie" działający system informacji o połączeniach kolejowych, będący jednocześnie systemem służącym wystawianiu biletów w kasach. Jak powinien "Właściwie" działać...? Aby to pokazać posłużę się przykładem z ostatniego czwartku. Otóż wybrałem sie w podróż z Olsztyna do Łodzi, ale z przesiadką w Warszawie. Sprawdziłem połączenie w Internecie na stronie PKP. Wyjazd pociągiem TLK do Warszawy o godzinie 10.45, w Warszawie przesiadka na pociąg TLK " Łęcka" o godzinie 14.28. Proste, szybkie, tanie połączenie (tylko 62 złote). Jednak w kasie poproszono mnie o zapłacenie ponad osiemdziesięciu złotych. Dlaczego...? A dlatego, że "właściwie" działający system wskazał kasjerce, że w Warszawie przesiadam się na pociąg Przewozów Regionalnych (InterRegio). Gdybym nie jeździł tą trasą dość często, zapłaciłbym 82 złote, a w Warszawie poczekał sobie prawie godzinę na EZT do Łodzi, w międzyczasie żegnając wcześniej odjeżdżający do  Łodzi "mój" TLK. Jednak jako rozgarnięty podróżny nie zapłaciłem, ale poprosiłem o bilet na pociąg TLK z Warszawy. I tutaj zaczęły się schody, bowiem pani kasjerka musiała wystawić dodatkowo miejscówkę na ten pociąg. Kuriozalną miejscówkę, bowiem na trasie Warszawa - Łódź obowiązuję miejscówki... bez gwarancji miejsca siedzącego. Jednak "właściwy" system nijak nie mógł zobaczyć pociągu "Łęcka" ( wyjazd - godzina 14.28). Widział za to inny pociąg wyjeżdżający o godzinie... 17.39...! I taką miejscówkę bez gwarancji otrzymałem w kasie... Oczywiście w Warszawie wsiadłem na "Łęcką", i przez to system naciągania na zapłacenie większej kasy dla Grupy PKP nie zadziałał "właściwie".

 

Na zakończenie - ciekawostka z nowego rozkładu jazdy. Najszybszym połączeniem kolejowym między Olsztynem a Łodzią (Łódź Widzew), którym podróż trwa tylko 5 godzin 37 minut jest... 

...jest połączenie z trzema przesiadkami, korzystając z usług trzech przewoźników:

Olsztyn - Działdowo pociąg IR

Działdowo - Legionowo pociąg KM

Legionowo - Warszawa pociąg KM

Warszawa - Łódź pociąg TLK.

Koszt - bagatela... "tylko" 84 złote. (Pociągami TLK było 62 złote).

Niestety, nowy rozkład jazdy nie pozwala mi już na podróżnicze cwaniactwo - nie mam krótkiego i szybkiego połączenia z Olsztyna do Łodzi pociągami TLK. Znając jednak moją pasję do kolei żelaznej zawiadowcy Grupy PKP proponują mi na swojej stronie bardzo ciekawe połączenia, np. przez Gdańsk (9 godzin 33 minuty, 565 kilometrów, za jedyne 69 złotych), przez Toruń i Warszawę (8 godzin 38 minut, 519 kilometrów za jedyne 67 złotych), przez Warszawę i Kutno (9 godzin 34 minuty, 426 kilometrów za jedyne 65 złotych) albo nawet przez Białystok i Warszawę (15 godzin i 2 minuty, 580 kilometrów za jedyne 69 złotych). 

 

Tekst ten wypadałoby zamknąć jakimś adekwatnym i ciekawym cytatem. Proponuję zatem Gogola:

"Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!"...

...wszak to Wy, Drodzy Podróżni, śmiejecie się z kolejowego absurdu, ale sami płacicie Grupie PKP duże pieniądze za jazdę powolną, drogą i w niekomfortowych warunkach.

Pozdrawiam. 

awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka