awersja awersja
676
BLOG

A teraz, Drogie Dzieci, pocałujcie misia w...

awersja awersja Kultura Obserwuj notkę 0

 

Gdy w lipcu tego roku pan Jerzy Owsiak dopytywał o witalność pana Marka Michalaka, Rzecznika Praw Dziecka, rozpętała się medialna burza. Obruszony pan Michalak zaczął opowiadać, jak liczne działania podejmuje jako RPD, zniesmaczony pan Owsiak zarzucał, jak licznych działań pan Michalak nie podejmuje. Przez kilka dni media żyły ową dyskusją niczym krętki blade na pożywce agarowej. Dwa tygodnie później przypadkowe społeczeństwo zapomniało, że była burza... Prawdopodobnie zapomniało nawet, że pan Michalak nazywa się Michalak, i że ciągle jest Rzecznikiem Praw Dziecka, choć już dawno powinien wylecieć z tej roboty.
 
Z letniej burzy wokół RPD pan Michalak wyciągnął jednak pewien wniosek – trzeba pokazywać się co jakiś czas, bo inaczej kolejny pan Owsiak zapyta, czy czasem nie przegapił ważnego nekrologu. Pan Michalak nie poprzestał wyłącznie na wyciągnięciu wniosku, lecz również zaczął ten wniosek wdrażać w życie. I tak np. 9 września uczestniczył w IX Forum Dyskusyjnym pod hasłem: „WYCHOWYWAĆ… ALE JAK?” zorganizowanym przez Sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży oraz Stowarzyszenie Parafiada im. Św. Józefa Kalasancjusza. Uczestnictwo pana Michalika nie ograniczało się li tylko do przysłuchiwania się. Wygłosił on referat pt. „Prawo dziecka do szacunku”. Niestety, mimo usilnych starań nie potrafiłem dotrzeć do treści tego referatu, ale na swoje usprawiedliwienie podam, że nie kończyłem gimnazjum. Owszem, czytałem „Prawo dziecka do szacunku”, jednak po tą treścią widniał podpis pana Janusza Korczaka. Jako że mamy teraz Rok Korczakowski to powstrzymam się od podejrzeń o popełnienie plagiatu... Oczywiście przez pana Korczaka.
 
Tyle w temacie odnoszącym się do działalności pana Michalaka. Aby okazać choć pozory rzetelności dziennikarskiej wypadałoby teraz napisać coś o drugiej stronie medalu, czyli o niedziałalności RPD. I tutaj pojawia się problem nadmiaru tematów do okazania. Wybierzmy coś z dzisiaj. „Pięciolatek z zajęć w szkole wraca na dobranockę” – krzyczy tytułem Gazeta Wyborcza (wyd. internetowe, klawiaturą Małgorzaty Rusek). Na pierwszy rzut oka wszystko zdaje się być w porządku: każde dziecko powinno być w domu na dobranockę. Po chwili przychodzi jednak zaniepokojenie – skoro pisze o tym tak szacowna gazeta...

Po przeczytaniu okazuje się, że GWyb. opisuje „zdarzenie błahe na pozór, nie warte aż poematu”. Ot, dziecko wychodzi do szkoły o godzinie 7.30, a wraca ze szkoły o godzinie 18.30. Gdyby to było szkodliwe dla dzieci to z pewnością już dawno zareagowałby urząd Rzecznika Praw Dziecka, a być może nawet osobiście sam pan Marek Michalak. Nie zareagował być może dlatego, że prawo dziecka do szacunku jest w tym przypadku zagwarantowane, np. poprzez karimaty w świetlicy szkolnej, na których każdy pięciolatek może zdrzemnąć się w czasie dwunastogodzinnej wachty. W poczuciu przyzwoitości pana Michalaka utwierdza pan Leszek Pożyczka, dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Radomiu, który nie widzi problemu w późnej godzinie kończenia lekcji przez najmłodszych uczniów. Niedowidzenie pana Pożyczki nie jest spowodowane wadą wzroku, bowiem powyższe zjawisko obserwuje już od kilku lat. Sądzę, że niewidzenie problemu w tym zjawisku spowodowane jest raczej przez defekt intelektualny.
 
Pan Owsiak pytał, czy Rzecznik Praw Dziecka żyje. Jedną z cech organizmów żywych jest reagowanie na bodźce. Tak więc...
...albo RPD nie jest organizmem żywym,
...albo dwunastogodzinny dzień pracy dla pięciolatka nie jest wystarczającym bodźcem,
...albo reakcją żyjącego RPD na taki bodziec jest referat.
Jeśli żadne z powyższych nie jest prawdziwe to można podejrzewać, że pan Marek Michalak jest kotem Schroedingera.
 
Na zakończenie proponowałbym poważne podejście do wypowiedzi pani Krystyny Szumilas, ministra edukacji narodowej, i skorzystanie z kandydatur gimnazjalistów na stanowiska RPD i dyrektora WE UM w Radomiu. Z pewnością gimnazjaliści sprawdzą się o wiele lepiej, niż dotychczasowi obywatele zajmujący te stanowiska



Starszym Czytelnikom nie muszę tłumaczyć tytułu niniejszej notki. Młodszym nie powinienem.
awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura