awersja awersja
369
BLOG

Szklarz potrzebny od zaraz

awersja awersja Kultura Obserwuj notkę 1

 

„Jeżeli przez dłuższy czas nikt nie wprawi wybitej szyby w oknie, wkrótce w budynku wybite zostaną wszystkie pozostałe szyby. Oznacza to, że nikogo nie interesuje stan budynku, więc można bez obaw o konsekwencje niszczyć go dalej”. Oczywiście wszyscy znamy teorię „wybitych szyb”, którą przestawili Jakub Q. Wilson oraz Jerzy L. Kelling. Znamy również słynną historię nowojorskiego metra lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych – rosnącą przestępczość, wszechobecne graffiti, brud i bałagan. W końcu - doskonale pamiętamy działania podjęte przez Davida L. Gunna, szefa nowojorskiego metra, orazWiliama Brattona, późniejszego szefa policji transportowej. Z prowadzonymi przez nich działaniami wiąże się pojęcie „zero tolerancji”, które w 2006 roku bez sukcesów próbował przełożyć na grunt polskiej szkołyRoman Giertych.
 
Przeglądając publikacje w naszych mediach zauważamy, że już od wielu lat, a nawet dziesięcioleci, borykamy się z problemem „wybitych szyb”. Osiedlowe budynki pokrywają niezliczone graffiti, trotuary usłane są milionami niedopałków, psie kupy na trawnikach urozmaicają doznania tak wzrokowe, jak i węchowe. Obraz uzupełniają zdewastowane przystanki autobusowe, parki ze zniszczonymi ławkami, bramy o specyficznym zapachu uryny. Biadolimy nad tym, wygłaszamy pompatyczne przemowy przeciwko takiemu stanowi rzeczy, a nawet traktujemy problem uprzątania psich kup jako priorytet polityczny (vide: Dariusz Joński). Oczywiście znamy mechanizm obowiązujący w teorii Wilsona i Kellinga i zdajemy sobie sprawę, że istnieje bezpośrednie przełożenie między wybitą szybą, a wzrostem przestępczości. Znamy również antidotum w postaci programu „zero tolerancji”. I mimo, że w teorii jesteśmy mocni, praktyka dowodzi naszej bezsilności.
 
W listopadzie 2010 roku przyjęliśmy ustawę, która objęła zakazem palenia restauracje, uczelnie, przystanki autobusowe, szpitale, szkoły, teatry, kina oraz inne pomieszczenia dostępne do użytku publicznego. Całkowity zakaz palenia zaczął również obowiązywać w środkach komunikacji publicznej, w tym w pociągach. Większość społeczeństwa odetchnęła z ulgą (także w dosłownym tego słowa znaczeniu). Czy jednak rzeczywiście mamy powód do zadowolenia...?
 
Ustawa, o której mowa, to jakby postawienie szklarni w miejscu pełnym dużych kamieni. Aż się prosi, aby stłuc nie jedną, a kilka szyb, nieprawdaż...? O tłuczeniu tych szyb wiem coś z autopsji – jako nałogowy palacz wyrobów tytoniowych. Przed rozszerzeniem miejsc objętych zakazem palenia istniały enklawy palaczy, np. miejsca, w których dozwolone było palenie tytoniu na peronach kolejowych, czy też wydzielone przedziały w wagonach. Szczytem chamstwa było wtedy palenie tytoniu poza tymi miejscami. Oczywiście zdarzały się jednostki wybitnie aspołeczne, które zaciągały się dymem w dowolnym miejscu nie czyniąc sobie z tego powodu wyrzutów. Cóż, na to nie ma rady...
 
Po wprowadzeniu zaostrzonej ustawy antynikotynowej, czyli po likwidacji miejsc przeznaczonych dla palaczy np. na peronach lub w pociągach, nastąpiło niepokojące zjawisko. Skoro sankcja za palenie tytoniu niezależnie od miejsca popełnienia wykroczenia wynosi 500 złotych, to dla palacza przestaje stanowić różnicę, czy zapali papierosa w tłumie podróżnych czekających na środku peronu, czy też znajdzie sobie bardziej odległe miejsce na jego końcu (a nałogowiec zapalić musi). Tak czy siak spotkanie z SOK-istami skończy się mandatem. Pasażerowie czekający na peronie w większości przypadków zignorują palacza, bo któżby chciał fatygować się i wzywać odpowiednie służby. Jeżeli komuś wydaje się, że palenie na peronach kolejowych jest marginalnym zjawiskiem, zachęcam do spojrzenia pod nogi i na torowiska – zawsze w zasięgu wzroku znajdzie się kilkanaście niedopałków. Kilkanaście razy pięćset złotych. Jednak nie zaśmiecanie niedopałkami jest tutaj groźnym zjawiskiem. Zagrożeniem, i to bardzo znaczącym, jest brak jakiejkolwiek reakcji na łamanie prawa. Widząc palacza spokojnie zaciągającego się w miejscu objętym zakazem palenia odnosimy wrażenie, że prawo tutaj nie obowiązuje. Skoro tak, to my również możemy bezkarnie łamać jakieś przepisy. A że jest to naturalne zachowanie dowodzi właśnie teoria „wybitych szyb”. Przejść przez tory w niedozwolonym miejscu...? – proszę bardzo...! Obazgrać ścianę graffiti...? – nie ma problemu...! Ukraść portfel z torebki...? – nic trudnego...!
 
Porównałem „ustawę tytoniową” do szklarni postawionej w miejscu pełnym kamieni. Wypalony bezkarnie papieros to jeden rzut kamieniem w szybę. Tych rzutów w każdym zakazanym miejscu są setki dziennie. Czy to uczelnia, przystanek autobusowy lub peron – wszędzie dziesiątki niedopałków, dziesiątki powybijanych szyb ustawowej szklarni. W zasadzie trudno już nawet nazywać to szklarnią – to bezużyteczna konstrukcja pozbawiona jakiejkolwiek funkcji poza szpeceniem krajobrazu. Gdyby ta ustawa miała jakikolwiek pozytywny sens, nie powinno być żadnego niedopałka w miejscu objętym zakazem palenia. A niedopałki są wszędzie...
 
Powstaje teraz pytanie o cel, który przyświecał ustawie antytytoniowej. Skoro jest ona niemożliwa do pełnego wyegzekwowania, a liczni palący w miejscach zakazanych obnażają tylko bezsilność prawa – po co nam ta ustawa...? Każdy socjolog czy psycholog społeczny potwierdzi, że przynosi on więcej strat, niż korzyści. Czy nie lepiej było wykorzystać teorię Wilsona i Kellinga, praktykę Gunna i Brattona, i na bazie tych doświadczeń stworzyć taki akt prawny, który chroniąc interesy niepalących, równocześnie nie będzie pozwalał na bezkarne wybijanie szyb....? Do tego potrzebny jest jednak profesjonalny szklarz, który natychmiast wymieni każdą wybitą szybę tak, aby nie zachęcała do wybijania kolejnych.
 
Jak do tej pory niestety zbyt wiele aktów prawnych wprowadzanych jest nie dla szeroko pojętego dobra społeczeństwa, lecz jako szyby w oknach specjalnie umieszczone dla Brzdąca. Czasami, gdy Brzdąc zbije taką szybę, pojawia się Tramp w mundurze SOK-isty lub strażnika miejskiego i 500 złotych trafia do kasy. Częściej jednak nie pojawia się...
awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura