awersja awersja
214
BLOG

Notatka kibica

awersja awersja Kultura Obserwuj notkę 0

Tę notatkę każdy kibic powinien obowiązkowo przeczytać. Tytuł dobry, na czasie, doskonale wpisujący się w aktualne trendy promocyjne. Nie ma możliwości, aby baczne oko kibica sportowego, a szczególnie kibica piłki kopanej, ominęło tak atrakcyjną notkę.

 

           Po tak zachęcającej zapowiedzi od tego akapitu mogę pisać cokolwiek – wiem już, że statystyczny kibic kupi teraz wszystko, co tylko sobie ubzduram. Na takiej samej zasadzie działają firmy komercyjne promując wózki dziecięce kibica, kiełbasę kibica, piwo kibica, zupkę chińską kibica, akumulatory kibica itd. itp. Parafrazując: „ciemny kibic to kupi”...

 

           Nakręceni biało-czerwonymi flagami (lub nawet banderami!) na samochodach, artykułami prasowymi wypełniającymi pierwsze strony gazet o pewnej imprezie, której nazwy nie mogę podać, audycjami telewizyjnymi w strefach kibica, klubach kibica, zakamarkach kibica – nie zwracamy już uwagi na to, co może dziać się wokół nas. Nasz horyzont zdarzeń ograniczony jest nie czasem (jak u Einsteina), a biało-czerwonym elementem patriotycznopodobnym.

 

           Dlaczego piszę o elemencie patriotycznopodobnym...? Ano choćby dlatego, że tak opiniotwórcza gazeta jaką jest „Fakt” jeden z artykułów tytułuje: „Skandal! Postrzępiona flaga na aucie Tuska!”. Owszem, moim zdaniem jest to skandal. Ale nie dlatego, że nasza biało-czerwona jest postrzępiona. Mało kto zwraca uwagę, że zgodnie z zasadami flaga winna powiewać na pręcie umocowanym do prawego błotnika samochodu, a nie na jakimś plastiku zatkniętym za szybę. Toż to auto Rządu Najjaśniejszej! I to jest skandal... Nikogo jednak nie obchodzi taki drobiazg, jak szacunek dla flagi narodowej. Ot, taki nasz plastikowy patriotyzm...

 

           Możemy szczycić się przed światem, że mamy jeden z najstarszych historycznie systemów definiujących barwy narodowe i ich użycie. Jednak system sobie, a my sobie. I nikt nam nie zabroni wieszać banderę na balkonie (oczywiście poza ustawą o godle, barwach i hymnie Rzeczypospolitej Polskiej oraz o pieczęciach państwowych). A rządowej limuzynie nikt nie zabroni strzępić biało-czerwoną na plastikowym patyku...

 

           W zasadzie to przymierzałem się do opisania jednej z prawdziwych afer ostatnich dni. Chodzi o zwrot przez Skarb Państwa podatku VAT dla pewnego chińskiego konsorcjum w kontekście kar umownych, które to konsorcjum winne jest zapłacić Skarbowi Państwa. To jakieś pięćdziesiąt jeden milionów złotych niepotrzebnie oddanego VAT-u. Dokładnie przebimbane przez Rzeczpospolitą. Czy wiesz, Czcigodny Kibicu, co by powiedziała moja żona, gdybym przebimbał 51 milionów...? Tak, dostałbym solidnie po tyłku...

 

           Jednak Rzeczpospolita nie jest rodziną i żadna żona nie zbeszta żadnego męża stanu za stratę 51 baniek. No, może pojawią się jakieś skromne dyskusje w klubach wydymanego kibica... Ale to już nie na wizji, nie na fonii...

 
 
Europejska impreza w piłkę kopaną uzmysłowiła mi, jak olewający stosunek do barw narodowych mają rodacy. Począwszy od sąsiada wywieszającego banderę narodową na balkonie, a skończywszy na premierze z postrzępioną flagą na plastikowym patyku... Skoro nie potrafimy szanować flagi, to i chyba nie uszanowalibyśmy tych 51 milionów... Ot, taka nasza specyficzna duma narodowa made in China...
           
 

awersja
O mnie awersja

Licznik odwiedzin: Poza autorem nikt tutaj nie zagląda...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura